Kropka na początek, żebym mogła oswoić się z tym, że tu można wylewać z siebie to co przepełniło czarę. Dziś jadąc pociągiem do domu, słuchałam audycji w Antyradio, audycji o trzeźwych alkoholikach. Uderzająca jedna rzecz... "Patrzę w przyszłość z uśmiechem, myślę o tym co dobrego może mnie spotkać, staram się myśleć pozytywnie i dostrzegać w ludziach dobre rzeczy."
Czemu u mnie jest wszystko na odwrót? Nie widzę swojej przyszłości, uśmiecham się zakrywając ból, myślę głównie o tym co mnie spotkało złego i nie znoszę ludzi... I tyle we mnie gniewu, złości, agresji i łez. Czasem wydaje się, że mam w sobie całe pokłady łez. I wystarczy jedna maleńka rzecz by zaczęły się lać i lać. Beznadziejna, sfrustrowana istota. Co ja mam zrobić, żeby to skończyć?
No koniec na dziś. Ech.
Dobranoc sfrustrowana istoto :*
niedziela, 8 listopada 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)